Tłusty czwartek nadciąga nieubłaganie, a to oznacza jedno - albo silna wola albo zdrowe nawyki żywieniowe będą miały jeden dzień wolnego. No, chyba że pączki zrobicie sami, zamiast zwykłej maki użyjecie orkiszowej, a zamiast litrów oleju i garnka - piekarnika. Czy to ciągle będą pączki? Tak! Myślę, że niezorientowani w temacie mogliby się nawet nie połapać, że jedzą zdrowszą wersję tej popularnej bomby kalorycznej.
Przeczytaj również: Czym zastąpić cukier? Zamienniki cukru
Tak, rozumiem obawy. Też bardzo sceptycznie podchodziła do tematu. Jak to - pączek nieociekający tłuszczem i lukrem? Przecież o to właśnie w nim chodzi! Po ostatniej nieudanej próbie upieczenia placków ziemniaczanych w piekarniku (to znaczy próba była udana - placki upiekły się, ale w niczym nie przypominały tych z patelni i były, hmmm, nienachalnej urody - zarówno w kwestii smaku, jak i wyglądu ;-) bałam się tych pączków jak diabli. Niepotrzebnie! Wyszły rewelacyjne! Nawet mąż, który gdy usłyszał o piekarniku w kontekście tłustego czwartku tylko złapał się za głowę, po spróbowaniu zwrócił mi honor. Spróbujcie i Wy, bardzo polecam! W takiej wersji pączki są niemal o połowę mniej kaloryczne, co - lojalnie ostrzegam - ma też swoje złe strony. Fakt, że mamy do czynienia z pączkami fit, skutecznie zagłusza wyrzuty sumienia.
Pieczone pączki orkiszowe
Wszystkie składniki wyciągamy odpowiednio wcześniej z lodówki, by miały temperaturę pokojową. Robimy rozczyn z ciepłego (ale nie gorącego!) mleka, pokruszonych drożdży i łyżki cukru, odstawiamy na kilkanaście minut, by się spienił. Po tym czasie rozczyn wlewamy do miski z przesianą mąką i solą i dokładnie mieszamy drewnianą łyżką, a gdy zrobi się jednolita masa bez grudek, dodajemy jaja, ksylitol i wyrabiamy przez kilka minut ciasto ręcznie lub mikserem (końcówka - hak) - musi być sprężyste. Nie przerywając wyrabiania, dodajemy stopniowo stopione wcześniej i przestudzone masło i jeszcze chwilę wyrabiamy. Ciasto będzie dość tłuste i ciężkie, ale bez obaw - pozostawione w spokoju pięknie wyrośnie.
pączki pieczone to świetna alternatywa dla wszystkich, którzy liczą kalorie
Wyrobione ciasto zostawiamy w misce, przykrywając lekko zwilżoną ściereczką. Po mniej więcej godzinie, gdy podwoi objętość, wyjmujemy je na blat, uderzamy kilkukrotnie pięścią, by je odgazować, a następnie wałkujemy na grubość ok. 1 cm i szklanką wykrawamy okręgi. Do środka wkładamy łyżeczkę marmolady (może być kostka czekolady) i zaklejamy jak pierogi (warto mieć pod ręką mąkę, by łatwiej się sklejały), a następnie delikatnie formując kule. Pączki układamy w papierowych papilotkach na muffiny łączeniem do dołu. Aby się błyszczały, smarujemy roztrzepanym jajkiem. Z podanych proporcji wyjdzie ok. 25 pączków. Pieczemy je w dwóch partiach. Pierwszą wstawiamy do zimnego piekarnika nastawionego na 180 stopni (góra-dół) i pieczemy około 20-25 min, drugą - w już rozgrzanym piekarniku ok. 15-20 min.
Aby "oszustwo" w pełni się udało, można polać je lukrem i obsypać kandyzowaną skórką pomarańczową lub obsypać cukrem pudrem (w tej roli świetnie sprawdzi się zmielony ksylitol. Bez tego są oczywiście również pyszne, ale bez ozdobników wizualnie bliżej im do bułeczek niż pączków.
Autor: Justyna Mazur
Przeczytaj również: