Połącz je z turystyką rowerową, codziennymi dojazdami do pracy lub wyzwaniami sportowymi, a spalanie tkanki tłuszczowej będzie wręcz efektem ubocznym. Jak odchudzać się jeżdżąc na rowerze?
Jeśli kalorie spalone na rowerze wystarczą do wytworzenia deficytu kalorycznego – schudniesz. Natomiast jeżeli nie połączysz aktywności fizycznej ze zbilansowaną dietą, efekty mogą nie przyjść.
Od razu zaznaczamy, że nie chodzi o to, by się głodzić. Wręcz przeciwnie, jazda na rowerze wymaga sporej dawki paliwa!
Sprawdź także: jak się ubrać na rower.
Swobodna, rekreacyjna jazda (15-20 km/h) pozwoli ci spalić ok. 200-400 kcal w ciągu godziny. Jeśli jednak zwiększysz tempo do 25 km/h, wydatek energetyczny może być prawie dwukrotnie większy – 600-700 kcal.
Do zrzucenia 1 kg tkanki tłuszczowej wystarczy spalić ok. 7000 kcal, co nie jest wyjątkowo wysokim wynikiem. Po raz kolejny przypominamy, że chodzi o deficyt kaloryczny.
Już kilkudziesięciominutowy trening na rowerze może przyczynić się do wyrzutu endorfin, zwanych hormonami szczęścia. Prowadzi to do tzw. euforii biegacza, czyli przyjemnego stanu wywołanego wysiłkiem fizycznym.
Co więcej, ciężką pracą wykazują się również mięśnie stabilizujące sylwetkę, pracujące izometrycznie. Jeżdżąc na rowerze wzmocnisz więc m.in. brzuch, plecy i mięśnie ramion.
Nie trzeba jednak obawiać się dużej dysproporcji i nadmiernego rozrostu mięśni nóg. Rower wzmocni je i wyrzeźbi, ale nie doprowadzi do nadmiernej hipertrofii.
Długotrwała jazda angażuje głównie włókna wolnokurczliwe (czerwone, ze względu na obecność mioglobiny), charakteryzujące się mniejszą średnicą oraz mniejszą siłą niż włókna szybkokurczliwe (białe). Jeśli chcesz więc rozbudować nogi, wykonuj ciężkie przysiady ze sztangą – sam rower nie wystarczy.
Długotrwały trening o umiarkowanej intensywności (60-70% tętna maksymalnego) może więc przynieść wystarczające skutki, ale długofalowo nie będzie skuteczny.
Wraz z pozbywaniem się kolejnych kilogramów, wzrostem wytrenowania i spowolnieniem metabolizmu zapotrzebowanie kaloryczne spada, co może doprowadzić do regresu w odchudzaniu.
W pewnym momencie dokładanie kolejnych minut treningu lub obcinanie kaloryczności posiłków przestaje być możliwe. Co więcej, takie działanie prowadzi do wzrostu poziomu kortyzolu. Wysoki poziom kortyzolu działa negatywnie na mięśnie i utrudnia spalanie tkanki tłuszczowej.
Proporcje i udział okresów wysiłkowych zależy od wytrenowania.
Na początek można zacząć od 5 cykli w proporcjach 3:1, czyli np. 30 sekund maksymalnego wysiłku i 90 sekund swobodnego pedałowania lub 15 sekund pracy ile sił w nogach i 45 sekund aktywnego odpoczynku. Wraz ze wzrostem kondycji warto zwiększać udział wysiłkowych partii.
Pamiętaj jednak, że trening interwałowy, nawet stosunkowo lekki, wymaga wytrenowania. Jeśli dopiero zaczynasz odchudzanie, zacznij od spokojnych sesji cardio. Pomogą wyrobić wstępną kondycję i nie spowodują nadmiernego obciążenia organizmu.
Oznacza to, że wytwarza dług tlenowy, który musi być „spłacony” w późniejszym czasie. W dużym uproszczeniu, będziesz spalać kalorie nie tylko w momencie treningu, ale i wiele godzin po nim.
To idealne rozwiązanie dla osób, które mają mało czasu i prowadzą intensywny tryb życia.
Może nim być zwykły rowerek stacjonarny, który postawisz w salonie lub sypialni. Składane modele zajmują po złożeniu niewiele miejsca i można je schować do szafy lub garderoby. Innym świetnym sposobem na zastąpienie wypadów rowerowych jest uczęszczanie na zajęcia spinningowe.
Sesje na specjalnych rowerach stacjonarnych, przy dobrej i motywującej muzyce, to doskonała rozrywka – nie tylko zimą!