Chociaż biegania nie zaliczam do listy swoich ulubionych aktywności fizycznych, staram się co jakiś czas zapewnić sobie odrobinę joggingu – nie dość, że w miarę regularne jego uprawianie zauważalnie poprawiło moją kondycję, to dodatkowo, genialnie rozładowuje stres. Nie wspomnę o doskonałym modelowaniu mięśni nóg, które z każdym treningiem zdają się wyglądać coraz lepiej.
Najprzyjemniej biega mi się wiosną, gdy temperatury – zwłaszcza rano i wieczorem – są niskie, lecz znośne dla największych zmarzluchów. Letnia aura nie stawia przed joggingiem żadnych ograniczeń, aż tu nagle... gwałtowne ochłodzenie. Co więc, gdy temperatura z dnia na dzień zbliża się do zera?
Do biegania jesienią i zimą powinny Was zachęcić jego zalety, których raczej nie doświadczamy w ciepłych porach, w tym:
Moim zdaniem, odpowiednią odzieżą jesteśmy polepszyć komfort biegania w każdych warunkach. Gdy robi się naprawdę zimno, polecam Wam sięgnąć po odzież termoaktywną, nieprzemakalną kurtkę, oraz rzecz jasna – czapkę i rękawiczki. Dobrze jest zainwestować także w wodoodporne buty z bieżnikiem, które sprawdzą się zwłaszcza, gdy pojawi się pierwszy śnieg.
Możemy, rzecz jasna, chronić skórę twarzy np. za pomocą chustki czy specjalnej kominiarki, jednak w bardzo chłodnych warunkach to czasem za mało. Osobiście, gorąco polecam Wam zabezpieczanie cery tłustym kremem. Wybierzcie coś STĄD :-)
Bieganie jesienią i zimą również wymaga, abyśmy regularnie nawadniali organizm. Weźcie ze sobą butelkę wody albo napój izotoniczny.
Odważycie się pobiegać, gdy za oknem zimno? :-)