Zgrabna talia - to jest to! Która z kobiet o niej nie marzy? Tak się składa, że i wy wskazałyście, że chętnie o nią zawalczycie. Kolejne, miesięczne wyzwanie to codzienne ćwiczenia z hula-hoop - zabawką z dzieciństwa, a zarazem skutecznym narzędziem treningowym. Do dzieła!
Plastikowe, kolorowe koło większość z dziewczyn (i nie tylko) pamięta jako dziecinny gadżet, który uatrakcyjniał zabawy na podwórku. Kto by pomyślał, że można śmiało sięgnąć po niego jeszcze w dorosłym życiu? Mało tego - zapewni nie tylko zastrzyk hormonów szczęścia, ale i smukłą, apetyczną talię.
Oto kilka zalet z używania hula-hoop - efekty zapowiadają się rewelacyjnie:
Czy muszę nadal wymieniać? Jak widać, korzyści płynące z tak prostego ćwiczenia są naprawdę atrakcyjne. Zwłaszcza, że na horyzoncie lato, a więc i sezon na bikini oraz bardziej kuse stroje.
To również dobry wybór dla osób zapracowanych, które nie mają czasu na ćwiczenia poza domem. Wymogiem jest jedynie odpowiednia przestrzeń w pokoju. W trakcie ćwiczeń możesz słuchać swojej ulubionej muzyki bądź oglądać serial. Prawda, że brzmi nieźle?
To zarazem doskonały przyrząd do ćwiczeń w terenie. Koło zabierzesz ze sobą do parku, na plażę, słowem - gdziekolwiek chcesz. hula-hoop nie pozwoli ci na wymówki!
Być może cię zmartwię, ale talii osy nie przyniesie ci kręcenie zwykłym, plastikowym kółkiem dla dzieci. Aby uzyskać dobry efekt, musisz zwiększyć jego wagę. Warto zainwestować w hula-hoop sportowe, albo po prostu rozciąć plastikowe kółko, wsypać do niego obciążenie (np. ryż, drobne kamyczki), po czym ponownie zakleić.
Zastanawiasz się nad tym, jaką wielkość koła wybrać? Im hula-hoop mniejsze, tym szybciej trzeba kręcić, aby nie spadło. Nowicjuszki mogą zacząć od większej obręczy, stopniowo zmniejszając jej wielkość.
Przypomnij sobie, jak szalałaś z kołem wśród koleżanek. Kiedyś z pewnością ci się udawało? Uda się i teraz - daj sobie odrobinę czasu i uzbrój się w cierpliwość.
Nie zrażaj się, gdy pierwsze podejścia zakończą się fiaskiem. hula-hoop wymaga przede wszystkim koncentracji i koordynacji. Z czasem nabędziesz ich wystarczająco, by móc kręcić kołem bez większych wpadek.
Na rynku możesz spotkać również hula-hoop sportowe z wypustkami, które w trakcie treningu mają za zadanie dodatkowo rozbijać tkankę tłuszczową z bioder i talii. Przyznam, że nigdy nie miałam do czynienia z hula-hoop z masażem, jednak słyszałam na jego temat podzielone opinie. Jedni zachwalają mówiąc, że ten rodzaj sprzętu zdecydowanie bardziej pobudza mięśnie, zaś inni twierdzą, że rozpędzone koło z wypustkami może powodować ból, a nawet siniaki i uszkodzenia narządów wewnętrznych. Problem miałby dotyczyć głównie nerek, które są bardzo wrażliwe na “obijanie”. W internecie można znaleźć wiele zdjęć obrazujących, jak kończy się nieostrożny trening z hula-hoopem masującym.
Sęk tkwi najpewniej w ostrożnym obchodzeniu się ze sprzętem. Jeśli jednak stosując hula-hoop z wypustkami odczuwasz dyskomfort lub zauważasz niepokojące ślady, zrezygnuj z niego i wybierz to tradycyjne.
hula-hoop ostatni raz w dłoniach miałam jakieś… 15 lat temu. Plan treningowy będę więc rozbudowywać z czasem - mam nadzieję, że hula-hoop i efekty, jakie się z nim wiążą zostaną ze mną na dłużej.
Harmonogram ćwiczeń nie będzie skomplikowany. Wyzwanie, jak zwykle trwa 4 tygodnie - w każdym, kolejnym tygodniu czas ćwiczeń wydłużę o 5 minut.
Efekty, jakie zauważyłam u innych osób, które zaprzyjaźniły się z hula-hoopem są naprawdę zdumiewające. Już kilkanaście minut kręcenia dziennie widocznie poprawia okolice brzucha i bioder.
Talia zawsze była moją mocną stroną - z natury jest wyraźnie zarysowana, a więc na zmniejszeniu jej obwodu szczególnie mi nie zależy.
W miesięcznym wyzwaniu z kołem pokładam jednak nadzieję na wzmocnienie i zarysowanie mięśni brzucha. Przydałoby mu się również małe ujędrnienie. Jeśli pierwsze efekty kręcenia hula-hoop i u mnie pojawią się szybko, ta forma treningu z pewnością zostanie ze mną na dłużej!
Podejmiesz kolejne wyzwanie? Chwytaj za hula-hoop i do dzieła! Za miesiąc wspólnie podsumujemy efekty.