Soja jest niezwykle popularna wśród osób stosujących dietę roślinną. Możesz nie wiedzieć, że stanowi również składnik wielu różnych produktów. Jedni wychwalają ją za właściwości odżywcze i dużą uniwersalność, inni krytykują, wytykając m. in. rzekomy, zły wpływ soi na gospodarkę hormonalną. Jak jest w rzeczywistości? Dziś wezmę pod lupę mity i fakty krążące wokół aktualnego problemu: czy soja jest zdrowa?
Soja jest rośliną dającą strąkowe owoce o kulistym kształcie. Nasiona soi, a także produkty z nich powstające są cenione za dobroczynny wpływ na zdrowie: są bogatym źródłem białka roślinnego, fitoestrogenów oraz witamin.
Soja stanowi jeden z najpopularniejszych zamienników produktów odzwierzęcych. Chętnie sięgają po nią wegetarianie i weganie, ale i te osoby, które zdecydowały się ograniczyć jedynie nabiał. 50 g ziarna soi zastąpi ci białko, którego musiałabyś szukać w jednej, dużej szklance krowiego mleka.
Z soi powstają również liczne, mniej lub bardziej zdrowe produkty wegetariańskie – kotlety, sery, słodycze. Z drugiej strony, białko sojowe, samo w sobie stanowi składnik wielu „zwykłych” produktów, jak np. makaron czy precle.
Czy wiesz, że soja może łagodzić objawy menopauzy? Odpowiadają za to fitoestrogeny – roślinne hormony, będące odpowiednikiem ludzkich estrogenów. Fitoestrogeny zmniejszają nieprzyjemne objawy menopauzy, jak uderzenia gorąca i zawroty głowy.
Fitoestrogeny pochodzące z soi redukują ryzyko osteoporozy u kobiet w okresie klimakterium. W odróżnieniu od mleka krowiego, soja podnosi gęstość kości, zapobiegając ich chorobom i złamaniom!
Tak, jak liczni są jej zwolennicy, tak wielu przeciwników ma soja i jej przetwory. Osoby sceptycznie nastawione do soi poruszają najczęściej następujące kwestie:
W soi znajduje się sporo tioglikozydów – związków chemicznych, które mogą wywoływać niedoczynność tarczycy. Nie trzeba się jednak panicznie obawiać wpływu soi na ten organ – wystarczy zachować umiar. Badacze uspokajają, że soja spożywana nawet w ilości 50-100 g dziennie nie wpłynie negatywnie na twoje zdrowie.
Suplementy zawierające soję (np. te zmniejszające dolegliwości związane z menopauzą) zawierają bardzo duże ilości izoflawonów, które zamiast pomóc, mogą spowodować w organizmie spustoszenie. Nadmiar izoflawonów jest podejrzewany przez naukowców za czynnik, który może przyczyniać się do przyspieszenia wzrostu nowotworów u osób, które już na nie cierpią.
Mimo zamieszania, które rozgrywa się w ostatnim czasie wokół soi, warto podejść do tego tematu bez zbędnej paniki. Co rusz pojawiają się nowe badania, które potwierdzają lub dementują przypuszczenia na temat tej rośliny. Pewnym jest, że jeśli spożywasz ją w małych ilościach, korzystasz z soi pochodzącej z ekologicznych upraw oraz nie jesteś na nią uczulona – nic ci nie grozi.
Jakie jest twoje zdanie na temat soi i sojowych produktów? Korzystasz z nich, a może wolisz ich unikać?