Na początek muszę zaznaczyć, że wcale nie było tak łatwo, jak można by się tego spodziewać. Nie ukrywam, że od zawsze miałam problem z wypijaniem dostatecznej ilości wody w ciągu dnia, ze względu na zapominalstwo lub po prostu – brak pragnienia. Kilka dni w minionym miesiącu nie zakończyło się sukcesem – 3 razy, zamiast planowanych 2 litrów udało mi się wypić 1,5. Niemniej jednak sądzę, że te małe potknięcie nie rzutowało znacząco na uzyskane przeze mnie efekty, które są zauważalne gołym okiem!
Zaczniemy od podsumowania efektów najbardziej powierzchownych, niemniej jednak – bardzo motywujących. Od kilku miesięcy borykałam się z problemem rozdwajających się paznokci. Nie pomagały najlepsze odżywki, a nawet domowe sposoby na ich wzmocnienie. Po miesiącu odpowiedniego nawodnienia zauważam, że problem minął, jak ręką odjął. Paznokcie stały się mocniejsze, a po nieestetycznym rozdwajaniu nie ma nawet śladu. Sądzę, że odpowiednie nawodnienie wzmocniło płytkę paznokciową, dodając jej także elastyczności.
Doskonały efekt zauważyłam także obserwując moją skórę. Mimo, że spędziłam dwutygodniowe wakacje w polowych warunkach, gdzie – przyznam szczerze – nawet nie chciało mi się sięgać po balsamy nawilżające, moje ciało jest stale gładkie i nawilżone. Zmniejszył się również problem tzw. suchych skórek, które doskwierały mi w okolicach nosa i na policzkach.
Kolejną, istotną grupą efektów picia wody każdego dnia jest ta dotycząca funkcjonowania układu pokarmowego. I tutaj zauważyłam istotne zmiany na plus – woda pozwalała mi niejednokrotnie zagłuszyć chęć na coś słodkiego. Czuję się lekko, a w ciągu minionego miesiąca właściwie nie zauważyłam u siebie żadnych dolegliwości żołądkowych. Pamiętałam o tym, aby pić wodę przed posiłkiem, lub po jego zakończeniu – nigdy w trakcie.
Zauważyłam również istotne zmiany w swoim samopoczuciu. Oczywiście – można tu podejrzewać efekt placebo lub działanie innych czynników, takich jak chociażby genialna pogoda, jednak ufam, że i nawodnienie organizmu odegrało tu ważną rolę. Zniknęły problemy z zasypianiem, które od czasu do czasu mi doskwierały. Zauważam, że dzięki piciu wody nieco poprawiła się moja koncentracja i ogólny nastrój.
Jeśli wraz ze mną uczestniczyliście w wyzwaniu skrupulatnie zapewne zauważyliście, że pierwsze dni dostarczania organizmowi 2 litrów wody równały się ciągłymi wizytami w toalecie. To naturalna rekcja - sądzę jednak, że z czasem efekt ten nieco się neutralizuje. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu z was może być to niewygodne i kłopotliwe, jednak w obliczu pozytywnych efektów, o jakich już wspomniałam myślę, że warto się poświęcić. :)
Podsumowując wszystko, co zauważyłam w sobie przez ostatni miesiąc muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Jak już wspomniałam – zawsze posiadałam świadomość o tym, jak ważne jest nawodnienie organizmu każdego dnia, jednak nieraz zdarzyło mi się tę kwestię zaniedbać. Po miesięcznym wyzwaniu jestem niemal pewna, że będę kontynuowała wiernie tę praktykę, bez względu na okoliczności.
Jeśli wśród was są i tacy, którym brakuje konsekwencji w piciu wody, mam dla was kilka porad, które ułatwią wypicie nawet jej dużych ilości w ciągu dnia.
A jak u was przebiegło miesięczne wyzwanie z piciem wody? Pochwalcie się efektami w komentarzach. Czekam na wasze relacje! :)