Wzrost popularności oczaru miał miejsce stosunkowo niedawno, kiedy powszechnie zaczęto wykorzystywać go w produkcji kosmetyków przeznaczonych dla skór wrażliwych i naczyniowych. Ja sama usłyszałam o nim niespełna kilka lat temu, w szkole kosmetycznej. Jak dziś pamiętam, że na zajęciach praktycznych niemal zawsze stosowałam kosmetyki z oczarem wirginijskim na mojej przyjaciółce, która boryka się z rozszerzonymi naczynkami. Dziś polecam go każdemu, kto narzeka na zbytnio zaczerwienioną cerę, lecz także w wielu innych, nie tylko typowo urodowych problemach.
Wyciąg z tej rośliny stosowany jest, jak już wspomniałam. przede wszystkim w preparatach niwelujących kłopoty skóry naczyniowej. Dodatkowo, oczar wzmacnia naczynia krwionośne, dzięki czemu zapobiega ich ponownemu pękaniu. Wskazuje się także na jego dobre właściwości ściągające, przez co toniki z oczarem polecane są kobietom, które skarżą się na rozszerzone, bardzo widoczne pory.
Oczar wirginijski często stanowi także składnik preparatów pod oczy. To także zasługa jego zbawiennego wpływu na naczynia krwionośne – redukuje zasinienia i opuchliznę, usprawniając przepływ limfy. Coraz częściej możemy spotkać go także w składach kosmetyków dedykowanych skórom trądzikowym.
Kosmetologia to nie jedyny obszar, w którym oczar w ostatnim czasie bije niezłą popularność. Powszechnie stosowany jest także w preparatach zwalczających żylaki, podrażnienia skórne, stłuczenia i oparzenia. Jego właściwości przeciwzapalne pozwalają na sprawne wykorzystywanie go również np. w preparatach do płukania ust, a nawet w razie poważniejszych problemów zdrowotnych, takich jak stany zapalne pochwy i bóle stawów. Po roślinę – w wersji zaparzonego suszu – śmiało sięgajmy w razie biegunek, nieżytu żołądka czy wrzodów.