Data modyfikacji:

Pierwsza przygoda z cateringiem dietetycznym - nasze spostrzeżenia

Autor: Paulina

Rosnąca popularność cateringu dietetycznego powoduje, że zadałam sobie pytanie: czy rzeczywiście warto? Nie myśląc więcej, zaryzykowałam i postanowiłam sprawdzić, jak to działa i czy rzeczywiście warto. Oto moje pierwsze spostrzeżenia.

Mam ostatnio coraz mniej czasu, żeby gotować. W pracy zaczyna się tzw. gorący okres, po wyjściu z firmy zostaje więc tylko kilka godzin, żeby zająć się prywatnymi sprawami. Prosto po jadę na trening lub spotykam się z bliskimi mi osobami. Po drodze zahaczę o sklep, żeby uzupełnić zapasy w lodówce. Do domu docieram z reguły dość późno - myślę tylko "zmyć makijaż, piżama, spać". Chociaż uwielbiam swoje kuchenne popisy (nie chwaląc się, jestem bardzo dobrą kucharką), w tych godzinach krojenie, mieszanie i przyprawianie brzmią dla mnie jak zaawansowana chemia organiczna dla dwójkowego ucznia gimnazjum. Koniec końców gotuję rzadko, a posiłki na cały dzień szykuję rano, przed wyjściem do pracy. Tak, wstaję baaaardzo wcześnie. ;)

Dlaczego catering dietetyczny?

Jestem fanką mądrego i taniego kupowania. Dotyczy to każdej dziedziny życia. Nie oznacza to, że mam węża w kieszeni, ale gdy udaje mi się upolować coś znacznie taniej, zdobyć jakąś zniżkę lub wyszukać ciekawą ofertę na Grouponie, to czuję się jak zdobywczyni ośmiotysięcznika. Przeglądam regularnie m.in. zakładkę, do której wpadają wszystkie newslettery i podglądam, jak tym razem mogę zaoszczędzić. Natrafiam często na oferty kolejnych firm cateringowych specjalizujących się w dietetycznym menu (wyrastają jak grzyby po deszczu!). To był pierwszy powód.

Drugim były ładne, papierowe, obrandowane torby, które codziennie rano widuję na biurku kilku znajomych z pracy. Spryciarze przyjeżdżają do firmy, a tam czeka już na nich jedzenie na cały dzień. Wygodni - nawet nie muszą wnosić tego na nasze piętro, samo do nich przychodzi.

Trzecim - rekomendacja mojej znajomej trenerki. Ostatnio wrzuciła na swój fanpage zdjęcie gotowego pudełka z bardzo obiecująco wyglądającą zawartością. Podała namiar, sprawdziłam i odkryłam promocję na próbny zestaw na jeden dzień. Już nie miałam żadnej wymówki.

Zanim zamówisz jedzenie na dłuższy okres, upewnij się, jak wyglądają posiłki przygotowywane przez daną firmę. Uważaj na te, które korzystają jedynie z fotografii z banków zdjęć (np. takich jak to). Zajrzyj do galerii i sprawdź, czy pokazują przygotowywane przez siebie jedzenie.

Zamówienie i dostawa

Pierwsze pytanie: którą opcję wybrać. Wybrana przeze mnie firma oferuje całkiem ciekawe kombinacje. Każdy zestaw składa się z pięciu zbilansowanych posiłków: śniadania, drugiego śniadania, obiadu, podwieczorku i kolacji. Możemy złożyć zamówienie na diety o określonej kaloryczności: 1200, 1500, 1800 i 2000 kcal. Istnieje również możliwość indywidualnego dopasowania wartości energetycznej posiłku.

Następnie wybieramy rodzaj menu. To tak na prawdę najtrudniejszy etap, bo zakłada pewne ograniczenia. Jeśli źle to rozegramy, to możemy skończyć jedząc coś, na co na dłuższą metę nie mielibyśmy ochoty. Dlatego warto przed ostatecznym kliknięciem poczytać przykładowe menu na cały tydzień i dopytać, czy istnieje możliwość kombinowania zestawów, a więc raz na jakiś czas zamówienia zamiast standardowego jadłospisu podstawowego np. menu wegetariańskiego.

Kolejny element zamówienia: dane zamawiającego, adres dostawy i godzina. Koszt dostawy był już doliczony do zamówienia, więc nie musiałam ponosić żadnych dodatkowych opłat. Niestety godziny niekoniecznie odpowiadały mojej rutynie, ale nie każdy wstaje o 4.30. Przeboleję - wstanę później.

Moje zamówienie: zestaw wegetariański 1500 kcal. Bardzo długo byłam wegetarianką, więc wiem, jak ogromnym wyzwaniem dla mięsożerców jest przyrządzenie dobrego, pełnowartościowego posiłku bezmięsnego. Nie trzeba mieć ogromnej wiedzy kulinarnej, ale wyobraźnię i/lub dobre doświadczenie w wyszukiwaniu przepisów już tak. Dlatego uznałam, że będzie to dobry test.

WAŻNE! Zawsze sprawdź godziny składania zamówień! Zamówienia z dnia na dzień mogą zostać zrealizowane tylko pod warunkiem, że złożymy je do określonej godziny.

link="file" size="medium" ids="/wp-content/uploads/2016/04/20160404_090351_3_bestshot.jpg|II Śniadanie,/wp-content/uploads/2016/04/20160404_122145.jpg|Obiad,/wp-content/uploads/2016/04/20160404_161458.jpg|Podwieczorek"]

Dzień dobry, jedzonko!

To dziś - nie muszę gotować! O matulu, jaka wygoda. Dzień wcześniej byłam w trasie, więc lodówka jest pusta. Nie martwiłam się o to - kolejny plus! Wstaję trochę później, następny. Wyliczyłam wszystko tak, żeby po porannej toalecie powitać dostawcę z moją papierową, obrandowaną torbą. Rano zawsze jestem głodna jak wilk. Ssanie w żołądku w połączeniu z ciekawością wzmagało moje zniecierpliwienie. Pech chciał, że kierowca spóźnił się 45 minut! Po 30 minutach (dostawa planowana jest w przedziale półgodzinnym, na takie opóźnienie była przygotowana) nie byłam już tak podekscytowana. Głodna Paulina to zła Paulina...

Kierowca jednak - na jego szczęście - zadzwonił, żeby przeprosić i powiadomić, że jedzenie już jedzie. Ufff! Uzależnienie powodzenia mojego posiłku od drugiego człowieka jest jedną z trzech największych barier (dwie pozostałe to cena i smak - jestem bardzo wybrednym degustatorem), które powstrzymywały mnie przed podjęciem tej decyzji. A śniadanie to dla mnie świętość. Nie chcę zakładać, że takie wpadki byłyby normą, muszę jednak brać to pod uwagę.

Moje menu z tamtego dnia

Decyzję o napisaniu tego artykułu podjęłam dopiero w porze drugiego śniadania, więc nie udało mi się udokumentować wszystkich posiłków. W moim zestawie znalazły się następujące dania:

  • ŚNIADANIE: pasta słonecznikowa, pieczywo pełnoziarniste własnego wypieku, pieczone tofu i bukiet świeżych warzyw
  • Śniadanie zapowiadało się świetnie. Miałam straszny apetyt na tofu i warzywa. Zastanawiało mnie, jak będzie wyglądać wspomniane pieczywo, gdyż to za każdym razem spora dawka węglowodanów, które musimy "upchnąć" w naszym bilansie makroskłądników i kalorii. Jedzenie wyglądało bardzo ładnie: pudełko było odpowiednio zabezpieczone, dzięki czemu nic się z niego nie wysypało ani nie wylało. Drobinki nie przedostawały się również między komorami. Smak również super. Chleb (dwie kromeczki wielkości pajdek z bagietki) był dość suchy, rozpadał się, ale miał przyjemny, ciekawy smak. Tofu i pasta słonecznikowa również spełniły moje oczekiwania. Rozczarował mnie bukiet warzyw w zestawie dla wegetarian (!) - trudno nazwać nim liść sałaty i kilka plastrów ogórka.

    Po posiłku byłam syta, ale nie przejedzona. Pomimo kilku wpadek odzyskałam dobry humor - firma cateringowa wyszła cała z tej bitwy.

  • II ŚNIADANIE: jogurt naturalny z musem truskawkowym i musli
  • II Śniadanie

    Troszkę się nachlapało przy mieszaniu, ale jest ok. Ogólnie, bez szału. Jogurt plus zmiksowane, mrożone truskawki. Nie ma co spodziewać się szału o tej porze roku. Lepsze to jednak niż kupny jogurt z miazgą owocową niewiadomego pochodzenia i dużą ilością cukru.

    Wyzwanie nr 2: wsypać płatki do jogurtu. Aż się prosi, żeby przełamać pudełeczko o przesypać część suchą do mokrej (jak w jogurtach). Niestety pojemnik był zbyt sztywny. Nie wiem, jakie płatki trafiły do musli - osobiście uważam, że takie informacje powinny być podawane, chociażby ze względu na zawarte w nich alergeny.

    Wiem, to szykowanie kilkuset zestawów nie zajmuje kilkunastu minut, jednak nie zaszkodziłoby spędzić dodatkowych 3 minut na dopisanie na etykiecie dwóch dodatkowych informacji. Najmocniej przepraszam firmy cateringowe, jeśli z braku doświadczenia w przyrządzaniu dań w ilościach hurtowych wyrażam niesprawiedliwy sąd.

  • OBIAD: kotleciki z kaszy jaglanej, sałatka z marchwi, cukinii, suszonych pomidorów i fety
  • Obiad

    Widząc zestaw obiadowy, ujrzałam komizm bilansowania posiłków. Gdy sama wyliczam kaloryczność diety, to napotykam takie trudności, ale jestem nauczona, że minimalne przesunięcie suwaka na plus nie zaszkodzi aż tak bardzo mojej sylwetce. Tutaj jednak firma podpisuje się pod 1500 kcal - składa mi, klientce, obietnicę, że taka jest finalna kaloryczność mojego zestawu. Bezkompromisowe podejście do jej realizacji skutkuje właśnie tym: 3 kawałkami fety i 2,5 kotleta (na zdjęciu pomniejszone o ćwiartkę - musiałam spróbować wegeburgera na zimno).

    Smak: rewelacja! Dawno nie jadłam tak dobrze przyprawionego burgera z kaszy jaglanej. Odpowiednio pikantny i delikatny. Po podgrzaniu był jeszcze lepszy. Również warzywa usatysfakcjonowały moje kubki smakowe. Nawet pomimo tych 3 kawałków fety.

    Jedyna drobnostka: grzać w pojemniku czy nie? Teoretycznie danie powinno podawać się na ciepło, ale nie miałam pewności, czy tyczy się to również warzyw. Kotleciki podgrzałam osobno w mikrofali i przełożyłam je z powrotem do pojemnika. Mała przeszkoda, muszę jednak rzetelnie punktować swoje spostrzeżenia.

  • PODWIECZOREK: buraczane brownie z pomarańczą
  • Podwieczorek

    Dietetyczna zmora - chcę coś słodkiego! Obiecałam sobie jednak: żadnych słodyczy. Czego nie robi się jednak dla nauki! ;) W zestawie znajdowało się buraczane brownie. Brzmi słodko. Porcja akurat: dwa małe kawałeczki ciasta, w sam raz do herbatki lub kawki, a na dodatek świeże cząstki pomarańczy. Musiałam długo walczyć, żeby nie zjeść ich z samego rana. Wytrwałam i... niestety zawiodłam się. Koncept był przedni, ale wykonanie pozostawiało dużo do życzenia. Obudziła się moja wewnętrzna kulinarna maruda. Konsystencja do bani! Ciasto było ni to suche, ni gumowe. W niczym nie przypominało brownie. Zawiodłam się także na smaku - spodziewałam się dużo więcej po wspaniałym obiedzie. No cóż, wypieki nie są mocną stroną tej firmy (przypominam o rozpadającym się chlebku do śniadania).

  • KOLACJA: ziemniaki (nazwa gatunku mi umknęła) w sosie curry, fasolka szparagowa
  • Musicie mi wybaczyć drugą fotowpadkę! Byłam bardzo głodna i zapomniałam udokumentować ostatnie pudełko z zestawu. Zgodnie z zaleceniami dietetycznymi podstawowym makroskładnikiem posiłku wieczornego były węglowodany. Jestem miłośniczką kuchni orientalnej, więc ostatni box był decydującym pchnięciem tego jednodniowego pojedynku. Mogli dużo stracić! Ponownie się wybronili. Sos był odpowiednio ostry (dla przeciętnego śmiertelnika, dla mnie raczej nie za bardzo, ale potrafię dorzucić całą papryczkę chili z pestkami do jednej porcji obiadu). Pozytywnie zaskoczyli mnie ziemniakami. Po pierwsze nie znałam tego gatunku (a jedyny ślad po nim wylądował w koszu), po drugie nie były rozgotowane ani wpół surowe. Doskonale ugotowane ziemniaki z bardzo dobrym sosem i aromatycznie przyprawioną fasolką szparagową.

    Moje spostrzeżenia, wnioski i rady

    Wiem, że test nie odpowiada na wiele z nurtujących Was pytań, ale dzięki niemu już wiem, czym będę się kierować, gdy zdecyduję się na wydatek rzędu ok. 1000 zł miesięcznie.

  • Najedzona?: Zdecydowanie tak! Nie głodowałam, ale dobrałam też plan dopasowany do mojej obecnej redukcji. Osobiście nie zdecydowałabym się na niższą kaloryczność. Musiałabym mieć 150 cm wzrostu i ważyć 50 kg. Polecam skonsultować się z dietetykiem (można skorzystać z takiej e-konsultacji przed złożeniem zamówienia).
  • Catering dietetyczny to duża oszczędność czasu i wygoda. Nie musimy martwić się o zakupy, gotowanie i opracowywanie menu, w szczególności wyliczanie kaloryczności i zawartości makroskładników.
  • Finanse: zastanówmy się, czy taniej nie wyjdzie jednak gotowanie w domu. Jeśli zakup cateringu dietetycznego byłby bardzo dużym obciążeniem dla naszego budżetu, a zależy nam na dobrze zbilansowanej diecie, to z powodzeniem możemy wybrać wariant kupna planu dietetycznego u dietetyka.
  • Forma płatności: czy można płacić kartą, gotówką, przelewem. Czy wykupując abonament, możesz rozłożyć płatność na raty? Upewnij się.
  • Posiłek testowy: sam przykładowy jadłospis nie daje pełnego obrazu, czy warto. Dlatego warto zainwestować w jeden zestaw testowy na cały dzień. Możemy ewentualnie rozejrzeć się za promocją na stronach typu Groupon.
  • Smak: koniec końców dużo ryzykujemy. Musimy pamiętać, że posiłki mogą nam najzwyczajniej w świecie nie posmakować. Nie dlatego że ktoś jest marnym kucharzem (wpadki zdarzają się najlepszym), lecz ze względu na nasze indywidualne preferencje smakowe.
  • Menu: musimy brać pod uwagę fakt, że nasz jadłospis niekoniecznie będzie dopasowany do naszych zachcianek. Jesteśmy zależni od decyzji firmy cateringowej. Upewnij się, czy można wymieniać posiłki.
  • Długość abonamentu i warunki realizacji: większość firm umożliwia zamawianie krótko- i długoterminowych abonamentów (np. 5-7 dni, miesiąc i dłużej). Wiadomo, że opcje krótkoterminowe są mniej korzystne. Jeśli więc jesteś często w rozjazdach, planujesz urlop, to zastanów się, czy rzeczywiście taka forma jest dla ciebie opłacalna. Sprawdź, czy możesz wstrzymać realizację dostawy. Zastanów się też, co będzie lepsze dla twojego budżetu.
  • Co z weekendami?: czy opłacany przez ciebie abonament zapewnia posiłki od poniedziałku do niedzieli czy tylko do piątku. Co w takim razie z weekendami? Znajdziesz chęci, żeby w weekend samodzielnie gotować zbilansowane posiłki? Co zrobisz z pozostałościami po weekendowych zakupach?
  • W grupie taniej: zauważyłam, że większość firm udziela niewielkich rabatów przy zamawianiu kilku zestawów dziennie. Możesz dołączyć do innych osób zamawiających taki catering - zapłacicie mniej. Jest jedno ale! Posiłki muszą być dostarczane pod ten sam adres. Dlatego najlepiej, gdy zachęcisz do cateringu dietetycznego, np. domowników, kolegów z pracy lub zaprzyjaźnionych sąsiadów.
  • Zaufane opinie: najważniejsze! Zawsze sprawdź opinie o danej firmie. Przejrzyj recenzje, dyskusje na forach, galerie i strony firmowe. Jeśli coś budzi Twój niepokój, to lepiej zastanów się dwa razy przed kliknięciem "zamawiam!".
  • Nie mówię ani tak, ani nie. Catering dietetyczny ma niewątpliwie sporo zalet. Zanim jednak zdecydujesz się na wykupienie abonamentu dobrze przemyśl, czego oczekujesz od swojej diety i jak oferta firmy ma pomóc Ci je zrealizować.

    Codzienne ćwiczenia w okresie świątecznym [WYZWANIE 30 DNI]

    Codzienne ćwiczenia w okresie świątecznym [WYZWANIE 30 DNI]

    2022-12-25
    Święta za pasem, a wraz z nami czas słodkiego obżarstwa i lenistwa. Znacie to? Nie miałabym serca nikogo przekonywać, by w tym pięknym czasie zrezygnować z pysz...
    blender

    Prezenty dla dbających o siebie

    2022-12-11
    Lubicie przydatne gadżety? Zobaczcie nasze propozycje użytecznych prezentów, które przydadzą się osobom dbającym o siebie!Jogurtownik SeverinJogurty zrobione sa...
    Proste i pyszne ciasta na Boże Narodzenie [PRZEPISY]

    Proste i pyszne ciasta na Boże Narodzenie. Przepisy ze zdjęciami

    2022-12-08
    Święta Bożego Narodzenia to czas odpoczynku, uśmiechu, bliskości, ale także moment wielu kulinarnych popisów. Jeśli chcesz zaskoczyć swoich bliskich, po tradycyjnym barszczu i karpiu podaj pyszny deser w postaci dobrego ciasta. Zastanawiasz się, jakie ciasta na Boże Narodzenie upiec tym razem, aby pozytywnie zaskoczyć rodzinę? Mamy dla ciebie kilka podpowiedzi! Przepisy na ciasta będą łatwe i proste w przygotowaniu. Sprawdź nasze pomysły na wigilijne przepisy na bożonarodzeniowe placki.
    Prezent dla sportsmenki - 5 propozycji

    Prezent dla sportsmenki - 5 propozycji

    2022-11-28
    Nadchodzi prezentowy zawrót głowy. Mimo, że dopiero początek świątecznego miesiąca, pomyślcie o prezentach dla najbliższych już teraz – im wcześniej, tym lepiej...
    suplementy dla wegetarian

    Jakie suplementy dla wegetarian wybrać?

    2022-04-04
    Warunkiem każdej diety, także i wegetariańskiej, powinno być to, aby była odpowiednio zbilansowana. Czy suplementy dla wegetarian są w tym pomocne? Sprawdź!
    makijaż jesienny

    Gorące trendy makijażowe. Jesień 2021

    2021-10-10
    Panie i panowie, to już oficjalne! Nareszcie możemy znów cieszyć się i bawić makijażem! Po roku spędzonym w domu i lecie zbyt gorącym na cokolwiek więcej niż krem z filtrem przeciwsłonecznym, miłośnicy makijażu odkurzają pędzle, czyszczą narzędzia i przygotowują się na jesień prawdziwej zabawy. Przed Wami najgorętsze trendy tego sezonu, które królować będą podczas naszych spacerów wśród kolorowych, jesiennych liści i popijania kultowej już dyniowej latte.