Początek szału na keton malinowy zaczął się w 2012 roku od stwierdzenia dr. Mehmeta Oza w lutowym talk show „The Dr. Oz Show”, że to związek numer 1 wśród cudownych spalaczy tłuszczu w butelce. Na ile ten cudowny preparat faktycznie pomoże w walce o wymarzoną sylwetkę?
Pod pojęciem ketonu malinowego kryje się polifenol roślinny nadający smak i aromat głównie malinom. Powszechnie wykorzystuje się go w przemyśle perfumeryjnym oraz spożywczym (produkcja aromatów). Wydawać by się mogło, że skoro zawierają go maliny, to wystarczy włączyć je do diety, by zacząć chudnąć. Jednak smaczne owoce mają go bardzo mało, stąd do walki ze zbędnymi kilogramami wykorzystuje się produkt pozyskany laboratoryjnie lub stawia się na jego syntetyczny odpowiednik. Wszystko przez to, że aby uzyskać 1 mg ketonu malinowego potrzebny jest kilogram owoców.
Podstawową zaletą ketonu malinowego jest to, że pobudza wydzielanie adiponektyny odpowiedzialnej za przebieg procesów metabolicznych, w tym za transpozycję glukozy oraz kwasów tłuszczowych w wątrobie, a także w mięśniach. Dodatkowo, poprawia wrażliwość na insulinę. Keton malinowy uważany jest także za dobry termogenik, gdyż reguluje poziom noradrenaliny, co przekłada się na podniesienie temperatury ciała, a przez to przyspieszenie procesu spalania tkanki tłuszczowej. Ponadto, dzięki temu, że pochodzi z malin, opóźnia procesy starzenia i pomaga walczyć z wolnymi rodnikami, a także wspomaga regulację poziomu cholesterolu i ciśnienia krwi.
Czy keton malinowy jest skuteczny? Z pewnością może wspomóc odchudzanie, ale jak każdy inny cudowny środek na pozbycie się nadwagi sam nie przyniesie spektakularnych efektów, jeśli nie będziemy dbać o zbilansowaną dietę i regularną aktywność fizyczną.